Gdyby na świecie urządzano jakiś konkurs na kłamcę roku, to Maria Zacharowa miałaby spore szanse, żeby znaleźć się w ścisłej czołówce, z szansą na medalowe miejsce. Gdyby zaś wystąpiła w znanej bajce o Pinokio, któremu rósł nos po każdym kłamstwie, to jej nos z Moskwy sięgał by pewnie do Władywostoku.
Tym razem rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej skomentowała słowa prezydenta Polski Andrzeja Dudy, który w jednym z wywiadów zwrócił uwagę na niewielką świadomość historyczną Ukraińców, jeśli chodzi o rzeź na Wołyniu.
Zacharowa wykorzystała to do ataku na władze Rzeczpospolitej Polskiej, za znoszenie pomników sowieckich, które stawiano w Polsce w okresie po 1945 roku, kiedy Polska była krajem zależnym o Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich (Radzieckich).
„To oficjalne polskie władze odegrały dużą rolę w niszczeniu prawdy historycznej o II wojnie światowej. Burząc pomniki prawdziwych bohaterów, stworzyły przestrzeń dla fałszywych idoli – nazistowskich kolaborantów” – napisała Zacharowa na swoim kanale Telegram.
„Gdy tylko zaczęto burzyć te pomniki, na ich miejscu, niczym brązowe plamy, zaczęły pojawiać się ślady neonazizmu i wizerunki ich ideologicznych inspiratorów – zło, raz wykorzenione, powróciło do domu w Europie” – kłamała dalej.
„Pomniki żołnierzy radzieckich, bohaterów antyfaszystowskich, były siłą, która nie pozwoliła na wyciągnięcie na piedestał nazistowskich upiorów i katów Holokaustu. Kiedy w pierwszej kolejności polskie władze zaczęły je burzyć pod pretekstem, że rzekomo nie są bohaterami, prawdziwe wartości zostały wywrócone do góry nogami, a zły duch neonazizmu rozmnożył się siedmiokrotnie” – podsumowała Zacharowa z nosem sięgającym już do leżącego jakieś 9 tysięcy kilometrów od Moskwy syberyjskiego Władywostoku. momencie wybuchu drugiej wojny światowej 1939 roku to Związek Sowiecki był najważniejszym sojusznikiem hitlerowskich Niemiec.
Najbardziej zdumiewa zdanie Zacharowej, że w polskie władze „burząc pomniki prawdziwych bohaterów, stworzyły przestrzeń dla fałszywych idoli – nazistowskich kolaborantów”. Gdzie w Polsce po 1989 roku postawiono pomniki niemieckim kolaborantom w miejsce zniszczonych pomników „prawdziwych bohaterów”? Jeżeli już, to duże kontrowersje i spory, w Polsce wzbudza honorowanie upamiętnieniami partyzantów antykomunistycznej i nacjonalistycznej Brygady Świętokrzyskiej, która w 1944 w porozumieniu z Niemcami wycofała się z Polski na zachód. (więcej: https://dzieje.pl/wiadomosci/b-wojcik-opowiesc-o-brygadzie-swietokrzyskiej-kreuja-srodowiska-narodowe).
Po tym, jak USA i Wielka Brytania, zgodziły się na włączenie Polski do sowieckiej strefy wpływów w latach 1944-1947 działała polska niepodległościowa partyzantka. Polacy nigdy nie pogodzili się z narzuconymi im komunistycznymi rządami. Powstawali przeciwko rządom komunistów w 1956, 1968, 1970i 1976 roku. W połowie lat 70tych XX wieku w Polsce zaczęły powstawać nielegalne organizacje i partie, które domagały demokratyzacji systemu, a niektóre już wtedy jako swój cel stawiały odzyskanie przez Polskę niepodległości. W1980 roku 'wybuchła „solidarność”, niepodległościowy związek zawodowy, który tak naprawdę był ruchem społecznym, a który na przełomie 1980 i 1981 roku liczył około 10 milionów członków. W Polsce mieszkało wtedy 35 milionów ludzi. Komuniści ratując swoja władzę wprowadzili w 1981 roku stan wojenny. Solidarność przeszła do podziemia i walczyła z komunistycznym rządem pokojowym metodami.
Osłabienie Związku Sowieckiego i polski opór spowodowały, że w czerwcu 1989 roku odbyły się w Polsce częściowo wolne wybory. Komunizm szybko upadł w Polsce a potem w innych krajach, które do tej pory były zależne od Moskwy. Potem zaś rozpadł i Związek Sowiecki (Radziecki).
W Polsce już w 1989 roku zaczęto burzyć pierwsze pomniki głoszące chwalę ideologii komunistycznej. Pierwszym był pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, komunisty polskiego pochodzenia, który po rewolucji bolszewickiej w 1917 roku organizował sowieckie służby bezpieczeństwa. Jego stojący w centrum Warszawy pomnik zburzono 16 listopada 1889 roku. Stało się jednym z symboli końca komunizmu w Polsce, a także początkiem dekomunizacji przestrzeni publicznej.
Od tego momentu zaczęto w Polsce burzyć takie pomniki, zmieniano tez nazwy placów i ulic ( tych ostatnich było ponad 2 tysiące). Najczęściej robiono to w pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, ale jeszcze w 2016 roku Instytut Pamięci Narodowej naliczył w Polsce 229 sowieckich pomników, w 2022 roku było ich nadal kilkadziesiąt, teraz pozostało około 20.
Dekomunizację przestrzeni publicznej w Polsce reguluje ustawa z 2016 roku, którą przyjęto stosunkiem głosów 438 do 1. Zgodnie z nią pomniki nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. Również za podlegające usunięciu ustawodawca uznał pomniki odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944–1989.
Co ważne ustawa ustawa nie ma zastosowania wobec pomników:
1) niewystawionych na widok publiczny;
2) znajdujących się na terenie cmentarzy albo innych miejsc spoczynku;
3) wpisanych – samodzielnie albo jako część większej całości – do rejestru zabytków.
Podkreślmy to jeszcze raz: nakaz demontowania sowieckich pomników nie dotyczy cmentarzy i innych miejsc spoczynku sowieckich żołnierzy
Co powstało w miejsce demontowanych pomników sowieckich? Czasami nic. Często jednak, szczególnie w ostatnich latach powstają w takich miejscach pomniki upamiętniające ofiary zbrodniczych ideologii: niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu. Tak stało się w Malborku czy w Łubnicach (świętokrzyskie). Z kolei w Nowogardzie (zachodniopomorskie) w miejsce zdemontowanego w 2024 roku sowieckiego Pomnika „Braterstwa Broni” powstaje fontanna. Ma zostać podświetlona i uruchomiona symbolicznie 22 lipca 2025 roku w pierwszą rocznicę zniesienia pomnika.
.
Z kolei w Pieniężnie warmińsko-mazurskie w 2016 roku zdemontowano pomnik sowieckiego generała Iwana Czerniachowskiego. Ten w lipcu 1944 roku dowodził 3. Frontem Białoruskim, którego żołnierze walczyli z niemieckim Wehrmachtem na wileńszczyźnie. 17 lipca 1944 roku wspólnie z generałem Sierowem z NKWD zaprosił na rozmowy dowództwo wileńskiej AK z komendantem płk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilkiem”.
Wszystkich polskich oficerów aresztowano. Potem to samo zrobiono z dowódcami oddziałów partyzanckich. Rozbrojono też 8 tysięcy żołnierzy AK. Część z nich zginęła, a wielu zostało zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej. Takie to zasługi wobec Polski miał generał Czerniachowski, kiedy w lutym 1945 roku zginął pod Pieniężnem.
W 2023 roku w miejscu zdemontowanego pomnika stanął krzyż wraz z tablicą poświęconą „Ofiarom I oraz II wojny światowej. Ofiarom nazizmu i komunizmu”.
Warto przypomnieć, że w 1945 roku na terenie obecnego województwa warmińsko-mazurskiego sowieccy żołnierze spalili już po zakończeniu działań wojennych większość miast. Zamordowali trudną do ustalenia liczbę cywilów, powszechnie gwałcili też kobiety.
— W progu jednego z domów stała kobieta…z dzieckiem na ręku…obok niej stały dwie córeczki. Rosyjski żołnierz podszedł do niej, wyrwał z rąk niemowlę i rzucił na łóżko w izbie. Ją…na oczach dziewczynek zgwałcił, a potem zastrzelił. Niemowlę nie przeżyło…dziewczynki jacyś ludzie przygarnęli na wychowanie — wspominała mieszkanka podolsztyńskiej wsi.

Stojący w podolsztyńskiej wsi Szczęsne krzyż upamiętnia 198 cywilów zabitych przez sowieckich żołnierzy sowieckich w styczniu 1945 roku. Fot. Igor Hrywna
— I tam właśnie wpadliśmy na ruskich, byli na drodze, która szła od Bałd. Musieli tam popić, bo w Bałdach działała gorzelnia. Więc kiedy nas zobaczyli, kazali nam zejść z wozów, ustawili wszystkich w szereg i zaczęli strzelać — wspominała w książce Wioletty Sawickiej „Wilcze dzieci” 9-letnia wtedy dziewczynka.. — Siostry już nie żyły. Mama miała przestrzeloną głowę. Tuliłam się do niej. Pamiętam, że tuż przed śmiercią zapytała mnie: „Marta, ty jeszcze żyjesz?”. Odpowiedziałam: „nie wiem”.
W stolicy regionu czerwonoarmiści zamordowali ponad tysiąc osób. W największym masowy grobie ofiar sowieckich żołnierzy ze stycznia 1945 roku odkryto 227 ciał kobiet, mężczyzn i dzieci. Mieścił się na ternie miasteczka uniwersyteckiego, gdzie do 1945 roku działał szpital psychiatryczny.
— Zgodnie z ujawnioną ostatnio relacją 40-letniej wówczas pielęgniarki… Rosjanie najpierw podpalili wypełniony ludźmi nieistniejący już duży, trzykondygnacyjny budynek przy drodze do Olsztynka. Wzniecony przy użyciu miotaczy ognia od parteru pożar skutecznie odciął uwięzionym tam nieszczęśnikom drogę ucieczki. Do tych, którzy szukali ratunku przed płomieniami, wyskakując przez okna, strzelano z broni ręcznej — pisał przed laty w „Gazecie Olsztyńskiej” Stanisław Piechocki (1955-2005), autor m.in książek „Olsztyn styczeń 1945” oraz „Czyściec zwany Kortau”.
Paradoksalnie w Olsztynie do tej pory stoi pomnik przedstawiający sowieckiego żołnierza. Władze miasta zaczęły przygotowania do jego demontażu.
Rosyjskie władze bacznie przyglądają się likwidacji sowieckich pomników. I chcą sądzić osoby, obywateli innych państw, które uznają, że się do tego przyczyniają.
„Komitet Śledczy prowadzi 21 postępowań dotyczących 167 aktów profanacji w 15 krajach (m.in. Łotwa, Litwa, Polska, Niemcy, Czechy). 253 osoby postawiono w stan oskarżenia (zaocznie)” – poinformował na początku maja 2025 roku Aleksandr Bastrykin przewodniczący Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.
Na tej liście znajduje się także…prezydent-elekt Karol Nawrocki. Wiele z rosyjskich portali w takim tonie zatytułowało nawet swoje teksty poświęcony jego zwycięstwu, na przykład „Wybory w Polsce wygrał kandydat poszukiwany przez Rosję”. Karola Nawrockiego, jako prezesa IPN, rosyjska prokuratura ściga właśnie za udział w demontowaniu sowieckich pomników w Polsce.
oprac. ih
źródła
Захарова: Польша сыграла большую роль в уничтожении исторической правды
COMMENTS