Polska jest na skraju upadku. Źle się dzieje w gospodarce, wojsku i polityce. Kraj zalewają muzułmanie i panoszą się w nim Ukraińcy.
To oczywiście może być narracja znana ze stron sympatyzujących z polską skrajną prawicą. Tym razem jednak ta propaganda pisana jest rosyjską cyrylicą. Tak nasz kraj widzą autorzy rosyjskojęzycznego kanału Warszawska Syrenka czyli „Варшавская русалка”.
Wiemy to dzięki raportowi Instytutu Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza. „Warszawa nową »matką grodów ruskich«?”. Jego autorem jest Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz, która przeanalizowała treść 213 postów informacyjnych zamieszczonych na tym kanale wiosną 2025 roku.
Kanał ten jest przeznaczony dla mieszkańców Polski znających język rosyjski, przede wszystkim Ukraińców i Białorusinów. Prowadzony na Telegramie kanał to narzędzie w wojnie informacyjnej, którą Moskwa i Mińsk prowadzą przeciwko Polsce.
Co wynika z analizy Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz?
„Z informacji publikowanych na rosyjskojęzycznym kanale Warszawska Syrenka wyłania się wizerunek Polski balansującej na granicy upadku we wszystkich segmentach: politycznym, wojskowym i gospodarczym. Takie działania propagandowe sprawują dwojaką funkcję. Mają przekonać rosyjskojęzycznych, w tym przede wszystkim białoruskich odbiorców, że Polska jest skrajnie
niestabilnym państwem, gdzie nie warto osiedlać się na stałe. ” – pisze autorka raportu. I wyjaśnia: ”
„Kanał kreuje też antyeuropejskie, antyzachodnie postawy wśród rosyjskojęzycznych migrantów, z których część po naturalizacji zyska w przyszłości prawa wyborcze w Polsce. Ponadto treści
o analogicznej wymowie są powielane także w polskojęzycznych kanałach i mediach społecznościowych”
Główne tezy raportu
Publikowane tam posty antyzachodnie i antyeuropejskie treści kwestionowały polską suwerenność, a także szerzyły strach i pogłębiały podziały społeczne, w tym konflikty na tle etnicznym.
Polska została przedstawiona jako niestabilne politycznie i gospodarczo państwo, nieprzygotowane do prowadzenia potencjalnej wojny. W przekazie propagandowym polskie władze są wyrazicielami interesów obcych mocarstw: USA, Niemiec, Unii Europejskiej, które wbrew interesom Polaków dążą
do konfliktu zbrojnego z Białorusią i Rosją oraz zablokowania „naturalnego” sojuszu Słowian.
W narracji propagandowej kanału silnie zaakcentowano wątki antyukraińskie. Kanał kwestionował wkład Ukraińców w polską gospodarkę, twierdząc, że stanowią oni tanią siłę roboczą, która odbiera miejsca pracy Polakom. Prezentowano Ukraińców jako nieproszonych gości, którzy nadużywają polskich zasiłków i są źródłem przestępczości.
Z drugiej strony Polskę przedstawiono jako zagrożenie dla tożsamości narodowo-religijnej Ukraińców oraz terytorialnej integralności Ukrainy przez rzekome plany przejęcia dawnych kresów.
Publikowane doniesienia miały sprawiać wrażenie, że Polska jest dosłownie zalana przez nielegalnych przybyszów spoza UE, i potęgować poczucie zagrożenia, zwłaszcza na przygranicznym
Podlasiu.
W publikacjach Warszawskiej Syrenki Unia Europejska przedstawiana była w skrajnie negatywnym świetle. Wspólnota występuje tu jako siła niszcząca polską państwowość i krzywdząca
polskie społeczeństwo tzw. Zielonym Ładem.
„Handel niepodległością” to najczęściej powtarzany motyw w treściach dotyczących UE i Polski, zwłaszcza przy okazji wdrażanej przez Wspólnotę nowej współpracy wojskowej. „Polska
sprzedaje swoją suwerenność za eurocenty (…). Pomysł jest prosty: zjednoczyć zakupy broni i finansowanie zbrojeń pod egidą Brukseli, przekształcając armie narodowe w dodatek do paneu-ropejskiej machiny”69
Wątki antyamerykańskie skupiały się na przedstawianiu USA jako mocarstwa, które wykorzystuje Polskę jako posłusznego satelitę i rynek zbytu dla produkcji zbrojeniowej.
Z raportu wynika, że osoby zaangażowane w prowadzenie „Warszawskiej Syrenki” stosują „polityczne technologie”, czyli techniki psychologicznego oddziaływania. Są one częścią wojny hybrydowej, którą Moskwa i Mińsk prowadzą przeciwko takim krajom, jak Polska czy Litwa. Metody te, wywodzące się z przestrzeni postsowieckiej, mają na celu wywołanie wrażenia niestabilności państwa, słabości demokracji i instytucji europejskich oraz osłabienie zaufania do porządku politycznego i prawnego.
W ocenie autorki raportu opisana aktywność białoruskich i rosyjskich ośrodków propagandowych będzie przybierać na intensywności a skuteczne przeciwdziałanie jej jest niezwykle trudne. Jej zdaniem
najważniejszą rolę do odegrania ma państwo. I to na różnych poziomach – władz centralnych, lokalnych, ale również przez organizacje pozarządowe. Powinno prezentować nowym mieszkańcom Polski swoją dobrą stronę – integrować, pokazywać swoją europejskość, która ich nie wyklucza.
– No i oczywiście niwelować narastające nastroje, przede wszystkim antyukraińskie – podkreśla Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz.
oprac. ih
Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz jest autorką analiz, wywiadów i reportaży o Rosji, Białorusi i Ukrainie. Jest między innymi autorką raportu „Pasożytnicza strategia rosyjskiej propagandy Omówienie i analiza treści dotyczących Polski opublikowanych na platformie informacyjnej Sputnik International w latach 2021–2024”. Napisała książkę „Zabić smoka. Ukraińskie rewolucje”. Pisze pracę doktorską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Tytuł raportu został zaczerpnięty z odcinka podróżniczego programu popularnego w Rosji wideoblogera, który przepytywał rosyjskojęzycznych mieszkańców polskiej stolicy, jak im się żyje w Warszawie. „ВАРШАВА – мать городов русских!.
Pełny tekst raportu jest tutaj
COMMENTS