HomeNajnowszeMonitoring mediów zagranicznych

Angela Merkel: kto tutaj dezinformuje?

Czy Angela Merkel szerzy dezinformację, bo obarczyła Polskę i kraje bałtyckie "współwiną" za atak Rosji na Ukrainę? Czy też przypisywanie jej tego to jest właśnie dezinformacja?

Trzeba stanowczo upominać się o prawdę
Polska w latach 1918-1939 nie była państwem faszystowskim
NATO szykuje prowokację na granicy. To prowokacja i dezinformacja

Wszystko zaczęło się od ponad 40 minutowego wywiadu dla węgierskiego kanału „Partizan”, w którym była kanclerz Niemiec odniosła się do sytuacji z 2021 roku i politycznej postawy Niemiec i Francji a przed wszystkim Polski oraz Litwy, Łotwy i Estonii. Kilka wypowiedzianych przez nią zdań natychmiast podchwyciły niemieckie i rosyjskie media.

O wywiadzie byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel dla węgierskiego portalu „Partizan” poinformował jako pierwszy niemiecki „Bild”, który zatytułował omówienie tej rozmowy „Szokujący wywiad. Merkel obarcza Polskę współwiną za wojnę Putina”. (Brisantes Interview: Merkel gibt Polen Mitschuld an Putins Krieg”).

Co konkretnie powiedziała Merkel? „W czerwcu 2021 roku poczułam, że Putin nie traktuje już poważnie porozumienia mińskiego. Dlatego, razem z Macronem, chciałam nowego formatu, bezpośredniej rozmowy UE z Putinem. Niektóre kraje nie poparły tego, przede wszystkim kraje bałtyckie, ale i Polska była przeciw, dlatego że (te kraje) obawiały się, iż nie mamy wspólnej polityki wobec Rosji” – powiedziała.

Merkel zakończyła ten wątek słowami: „W każdym razie nie doszło do tego. Potem odeszłam z urzędu a potem zaczęła się agresja Putina” – powiedziała. I dodała: „Dziś nie możemy wiedzieć, co by się stało, gdyby” – dodała. Jak zaznaczyła, czasy zmieniły się i obecnie Europa musi umocnić swoje zdolności odstraszania oraz wspierać Ukrainę.

Poważne niemieckie media raczej nie poszły śladem „Bilda”. „Die Zeit” zauważa, że Merkel nie obwinia Polski ani krajów bałtyckich, lecz „opisuje frustrację związaną z brakiem jedności w UE” przed rosyjską agresją. „Słowa Merkel na wschodzie Europy odebrano jako prowokację, na zachodzie – jako wezwanie do samokrytyki.” – czytamy.

Die Welt wyjaśnia, że Merkel nie obarcza Polski winą za wojnę, ale opisuje kontekst dyplomatyczny z 2021 roku, gdy jej pomysł na wspólny dialog UE–Rosja został odrzucony przez kraje bałtyckie i Polskę. Autorzy podkreślają, że słowa Merkel zostały „aus dem Zusammenhang gerissen” (wyrwane z kontekstu) przez tabloidy.

„Wypowiedzi byłej kanclerz federalnej Angeli Merkel w oryginalnym, niemieckim brzmieniu mówią same za siebie. Zresztą nie są one niczym nowym” – przekazała z kolei PAP rzeczniczka biura byłej kanclerz.

Przywołała w tym kontekście pierwszą publiczną rozmowę byłej kanclerz po jej odejściu z urzędu, która miała miejsce w czerwcu 2022 roku w Berlinie.

Zgodnie z przekazanym przez biura Merkel tekstem była kanclerz powiedziała wtedy: „Jedna rzecz wciąż trochę mi ciąży. W czerwcu 2021 roku prezydent (USA Joe) Biden spotkał się z (przywódcą Rosji Władimirem) Putinem i byłam wówczas zdania – podobnie jak Emmanuel Macron – że trzeba spróbować również ze strony europejskiej włączyć go w dialog, ponieważ miałam już pewne przeczucie, że z porozumieniem mińskim nie dzieje się dobrze. W UE ostatecznie nie udało się jednak w tej sprawie osiągnąć zgody. I wtedy pomyślałam sobie: no cóż, wszyscy wiedzą, że wkrótce odejdę (ze stanowiska – PAP). Kilka lat wcześniej może jeszcze bym to przepchnęła”.

Wypowiedź byłej kanclerz wywołała też falę politycznych komentarzy w Polsce. Jedni przyjęli narrację „Bilda”, inni tłumaczyli, że to wspomniany tytuł jest dezinformacją.

– To jest taka sama prawda, jak to, co napisała w swoich memuarach, że nikt z Europy Środkowej nie protestował przeciwko Nord Streamowi – stwierdził wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, komentując jej słowa.

– Proszę zobaczyć, jaka była reakcja niemieckiego rządu na to, co powiedziałem w 2007 roku – o tym, jak to nie lubimy porozumień ponad naszymi głowami – zauważył.

Widocznie pani kanclerz zapomniała o tym, jak jej własny rząd reagował na nasze protesty – dodał Radosław Sikorski.

Wypowiedź byłej kanclerz Niemiec skomentowała również była ambasadorka Polski w Rosji, obecnie ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050). — Te słowa grają na rosyjską propagandę. Sugerowanie winy za wojnę, bo ktoś z Rosją nie siadł na czas i wystarczająco nisko jej się nie ukłonił to absurd. Byłoby jeszcze gorzej — oceniła na antenie Polsat News.

I rzeczywiście ten fragment wywiadu natychmiast podchwyciły rosyjskie media. „Merkel niespodziewanie oskarżyła Polskę i państwa bałtyckie o rozpoczęcie „specjalnej operacji wojskowej” (SVO). Merkel: Polska i państwa bałtyckie sabotowały dialog Unii Europejskiej z Rosją w sprawie Ukrainy” – tak swój tekst o wywiadzie Merkel zatytułował „Moskiewski Komsomolec”. „Merkel obwinia Polskę i kraj bałtyckie o rozpoczęcie SWO.

„Nie ma wątpliwości, że republiki bałtyckie i Polska były najbardziej aktywnymi promotorami rusofobicznej polityki w Europie i robiły wszystko, aby oczernić Rosję i sprowokować konflikt. Z drugiej strony Merkel – moim zdaniem – jest nieszczera, próbując zdjąć z siebie pewną odpowiedzialność za zerwanie porozumień mińskich” – stwierdził z kolei na portalu lenta.ru Aleksiej Czepa, pierwszy zastępca przewodniczącego Komisji Spraw Międzynarodowych rosyjskiego parlamentu.

A wracając na koniec do Bilda, warto zwrócić uwagę na jedną rzecz, na daty. Bo kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę?

„Komentując wywiad, „Bild“ zarzucił Merkel, że (…) agresja Putina nie rozpoczęła się dopiero po jej odejściu z urzędu, lecz miała miejsce już wcześniej, a od wiosny 2021 r. odbywały się przesunięcia wojsk będące przygotowaniem do pełnoskalowego ataku” – podkreśla w swoim tekście polska redakcja publicznej stacji Deutsche Welle.

oprac. ih

 

 

COMMENTS

WORDPRESS: 0
DISQUS: