HomeDezinformacjaNajnowsze

Rosjanie kłamią. W Auschwitz nie było polskich strażników

Taką nieprawdziwą informację o tym, że w Auschwitz byli polscy strażnicy, zamieściła państwowa rosyjska agencja TASS w swoim komunikacie z 27 stycznia 2025 roku. Tekst dotyczył losów jednego z więźniów tego obozu, którego w 1945 roku zatrzymał sowiecki kontrwywiad wojskowy Smiersz.

Dlaczego Rosja oskarża Polaków o antysemityzm?
„New York Post” poprawił błąd
Manipulacje Putina wokół Oświęcimia

Depesza TASS jest oparta na tekście spreparowanym przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Przedstawiono w nim losy urodzonego na Śląsku Józefa Pieczki. Rosjanie twierdzą, że Pieczka, urodzony w 1914 roku w granicach obecnego Chorzowa, najpierw we wrześniu 1939 roku miał służyć w armii polskiej, dostać się do niewoli, następnie już po zwolnieniu (z obozu jenieckiego — red.) miał przyjąć niemieckie obywatelstwo. Rok później za odmowę służby w Wehrmachcie trafił do Auschwitz, w którym był kapo, a z którego w 1943 roku został zwolniony.

 

Historia Józefa Pieczki, więźnia funkcyjnego w Auschwitz, ale nie kapo, posłużyła rosyjskiej FSB do spreparowania tezy o polskich katach i strażnikach w tym nazistowskim niemieckim obozie zagłady. Rosyjska publikacja naszpikowana jest przy tym błędami i nieścisłościami.

W obozie Pieczka miał według Rosjan bardzo szybko awansować na nadzorcę komanda transportowego (kapo), a o jego niegodziwym zachowaniu podczas pobytu w Auschwitz mają świadczyć jego własne, obciążające go zeznania złożone po aresztowaniu go przez sowiecki kontrwywiad Smiersz w 1945 roku.

Jaka była prawda o Józefie Pieczce? W zbiorach Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau zachowała się fotografia obozowa Józefa Pieczki, dwa dotyczące go dokumenty oraz relacja, w której jest wzmiankowany. Z żadnego z tych dokumentów nie wynika, że Pieczka był kapo. Tym terminem określano więźnia będącego nadzorcą komanda i odpowiadającego za dyscyplinę i utrzymanie tempa pracy podległych mu współwięźniów. Podlegali mu niekiedy pomniejsi kapo (tzw. unterkapo), a tym z kolei vorarbeiterzy.

Z powojennej relacji byłego współwięźnia Jana Żółtonosa wiadomo, że pod koniec 1940 roku lub na początku 1941 roku Pieczka był vorarbeiterem rollwagi (czyli brygadzistą kierującym pracą wozu ciągnionego przez więźniów, w tym także przez niego samego). Otrzymał najniższą w strukturze obozowej funkcję prawdopodobnie dlatego, że jako Ślązak dobrze posługiwał się językiem niemieckim. Jednak z faktu, że awansował na tę funkcję, nie można wysnuć wniosku, że zachowywał się niegodnie i kolaborował z Niemcami. Wśród 140 tys. Polaków, którzy trafili do Auschwitz, było kilka tysięcy więźniów funkcyjnych (w większości sztubowych, vorarbeiterów, odźwiernych, pielęgniarzy itp.). Jednym z powodów wybrania ich przez Niemców była przynajmniej podstawowa znajomość języka niemieckiego.

— Choć rzeczywiście wśród funkcyjnych było wielu, którzy bili więźniów i byli wobec nich brutalni, to zdarzali się również funkcyjni zachowujący się po ludzku, nie nadużywający swojego stanowiska — podkreślił w rozmowie z PAP dr Piotr Setkiewicz, kierownik Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Z relacji byłego współwięźnia Pieczki wynika jednak, że jako vorarbeiter wobec swoich podwładnych zachowywał się przyzwoicie. Jan Żółtonos określił go jako dobrego Polaka ze Śląska, który pomagał organizować żywność przy okazji wywożenia śmieci z esesmańskich budynków. Za to Pieczka miał zostać ukarany przez Niemców dwoma godzinami wiszenia na hakach umocowanych na wysokim słupku (tzw. kara słupka). Ta informacja jest bardzo ważna, ponieważ choć na początku kapo w komandach roboczych i blokowymi w obozie byli niemal wyłącznie niemieccy więźniowie kryminalni, to kiedy okazało się, że było ich o wiele za mało, niektóre wakujące stanowiska zaczęto obsadzać innymi więźniami, w tym Polakami, a następnie także Żydami. Wielu kapo odznaczało się szczególnym okrucieństwem, mającym na celu zastraszenie i sterroryzowanie więźniów.

Z drugiego dokumentu, który zachował się w archiwum Muzeum Auschwitz-Birkenau (karty z kartoteki ślusarzy), wynika, że od 22 września 1942 roku Józef Pieczka pracował jako zwykły więzień w warsztacie ślusarskim (prawdopodobnie zamienił stanowisko vorarbeitera na pracę pod dachem), a ponadto mieszkał w bloku 15a. To kolejna przesłanka wskazująca na to, że nie był wtedy znaczniejszym funkcyjnym, ponieważ kapo zajmowali wygodnie urządzone pomieszczenia w innych wydzielonych blokach więźniarskich.

Wreszcie z karty personalnej Pieczki wiadomo, że 6 kwietnia 1943 roku został zwolniony z obozu. W tym dokumencie figurował już jako volksdeutsch, ale nie ma informacji o tym, w jakich okolicznościach przyjął niemieckie obywatelstwo. Na pewno — wbrew temu, co twierdzi autor rosyjskiej publikacji — stało się to podczas pobytu w Auschwitz, a nie wcześniej.

— Józef Pieczka jako pochodzący ze Śląska otrzymał zapewne w obozie propozycję złożenia podpisu na niemieckiej liście narodowościowej (volksliście), na co dla ratowania życia wyraził zgodę. Następnie rzeczywiście został z Auschwitz zwolniony. Takie sytuacje zdarzały się; więźniowie wychodzili na wolność w wyniku starań czynionych przez rodziny, np. po przekupieniu urzędników policji, wysyłaniu dziesiątek próśb o zwolnienie do niemieckich władz, co niejako rutynowo nadawało sprawie bieg. Oczywiście wtedy tylko, gdy Gestapo nie dysponowało żadnymi poważniejszymi dowodami działalności wrogiej wobec III Rzeszy. Dotychczas rozpoznaliśmy ok. 2 tys. takich przypadków zwolnienia z Auschwitz — podkreślił w rozmowie z PAP dr Piotr Setkiewicz.

Według niego Pieczka prawdopodobnie został skierowany z powrotem do pracy w Chorzowie, a sowieckie władze zatrzymały go w 1945 roku. Świadczy o tym fakt, iż podczas przesłuchania w Moskwie w 1946 roku miał ze sobą, zamieszczone na stronie FSB, świadectwo zwolnienia z Auschwitz (Entlassungsschein) oraz przedwojenną legitymację Federacji Polskich Związków Obrońców Ojczyzny, które to dokumenty zabrał ze sobą, spodziewając się, że pomogą mu w staraniach o odzyskanie wolności.

Choć obozowy życiorys Ślązaka był pogmatwany, nie ma żadnych dowodów na to, aby podczas pobytu w Auschwitz odznaczał się przypisywanym mu przez rosyjskie FSB okrucieństwem. Swoją tezę autor rosyjskiej publikacji oparł na zeznaniach Pieczki, który był przesłuchiwany przez funkcjonariuszy niesławnego kontrwywiadu Smiersz.

Podczas przesłuchania w lipcu 1945 roku Pieczka miał zeznać, że pełniąc funkcję unterkapo i kapo, nie doświadczał trudów życia obozowego, żyło mu się dobrze i był absolutnym władcą więźniów. Natomiast według załączonego przez FSB protokołu z przesłuchania Pieczki w Moskwie w maju 1946 roku miał on przyznać, że jako nadzorca więźniów systematycznie bił ich za powolną i niechętną pracę, a jego grupa co noc przywoziła do krematoriów od 100 do 500 zwłok zabitych ludzi.

— Zastanawiające jest to, że Pieczka podejrzanie chętnie w tych zeznaniach przyznawał się do tego, że źle traktował więźniów. Przypuszczalnie mogło być to na nim wymuszone. Jeśli rzeczywiście byłby jakimś szczególnie brutalnym kapo, to pewnie inni więźniowie wspominaliby o tym, a takich relacji o nim nie ma — stwierdził dr Setkiewicz.

Według Rosjan w trakcie śledztwa Pieczka zachorował na schizofrenię i został skierowany na leczenie do szpitala psychiatrycznego, a w 1955 roku przekazany przedstawicielom Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

W tekście TASS szczególnie oburzające jest to, że historia Pieczki posłużyła Rosjanom do przemycenia całkowicie kłamliwej informacji (narracji) o polskich strażnikach obozu w Auschwitz, wywodzących się rzekomo spośród miejscowej ludności, co sugeruje, że Polacy należeli do załogi obozu, a zatem nim współzarządzali. Kłamstwo pada w kontekście poszukiwań dowodów zbrodni esesmanów z Auschwitz oraz więźniów kolaborujących z nazistami, które w początkach 1945 roku miał prowadzić sowiecki kontrwywiad wojskowy.

W oryginale i tłumaczeniu ten fragment brzmi tak:

„Еще до освобождения концлагеря сотрудники »Смерш« начали собирать и документировать свидетельства о преступлениях администрации концлагеря и согласившихся на сотрудничество с нацистами заключенных, поскольку было известно, что нацисты, помимо охранников из местного польского населения, активно использовали в своих интересах так называемых капо (Kameradschaft-Polizei — »товарищеская полиция«), которыми становились старосты бараков, надзиратели, старшие рабочих команд”.

„Jeszcze przed wyzwoleniem obozu koncentracyjnego pracownicy Smierszu zaczęli gromadzić i dokumentować dowody zbrodni administracji obozu koncentracyjnego oraz więźniów, którzy zgodzili się na współpracę z nazistami. Wiadomo było bowiem, że naziści, oprócz strażników pochodzących z miejscowej ludności polskiej, aktywnie korzystali z tzw. kapo (Kameradschaft-Polizei — »towarzysze policji«), którzy obejmowali stanowiska starszych baraków, nadzorców i starszych roboczych komand”.

— To jest kompletny absurd, świadczący o tym, że autor tekstu nie ma podstawowej wiedzy o realiach Auschwitz i życia w okupowanej Polsce. Strażnicy obozu nie pochodzili z miejscowej ludności. Strażnikami w obozach koncentracyjnych byli esesmani: Niemcy, Austriacy albo volksdeutsche z różnych krajów, ale nie Polacy, ponieważ do formacji wartowniczych SS można było wstąpić, mając niemieckie obywatelstwo — zauważył w rozmowie z PAP dr Piotr Setkiewicz.

Źródło: PAP

Tekst TASS: https://tass.ru/obschestvo/22978229

 

Historia obozu

Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau utworzony został przez Niemców w połowie 1940 roku na przedmieściach Oświęcimia, włączonego przez nazistów do Trzeciej Rzeszy. Stało się to po przegranej we wrześniu 1939 roku przez Polskę wojnie, w następstwie której jej terytorium podzieli pomiędzy siebie napastnicy: Niemcy i Związek Sowiecki.

Początkowo przeznaczony dla Polaków. Łącznie według szacunkowych danych do KL Auschwitz przywieziono transportami bezpośrednimi lub tzw. zbiorowymi około 130-140 tys. Polaków, których ujęto w ewidencji numerowej, i około 10 tys. Polaków, których bez umieszczenia w ewidencji numerowej zabito w obozie. Szacuje się, że co najmniej połowa osadzonych w obozie Polaków zginęła tam na skutek głodu, bicia, chorób, nadmiernej pracy, braku opieki lekarskiej, egzekucji przez rozstrzelanie albo zastrzyk fenolu lub w komorach gazowych. Wielu więźniów zginęło już po przeniesieniu do innych obozów koncentracyjnych.

Począwszy od wiosny 1942 roku zaczęto umieszczać w KL Auschwitz Żydów przywożonych w odrębnych transportach, ale więźniami stawali się także Żydzi przywożeni z różnych więzień razem z nieżydowskimi więźniami.

W latach 1942-1944 w ramach „ostatecznego rozwiązywania kwestii żydowskiej” („Endlösung der Judenfrage”) KL Auschwitz pełnił rolę największego nazistowskiego ośrodka zagłady ludności żydowskiej z okupowanych przez Trzecią Rzeszę terenów oraz sprzymierzonych z nią krajów europejskich.

Większość z przywiezionych wówczas do Auschwitz w transportach zorganizowanych przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) co najmniej 1,1 mln Żydów, wśród nich ponad 200 tys. dzieci i młodocianych, zgładzono niezwłocznie bądź niedługo po przywiezieniu w komorach gazowych.

Największą grupę wśród Żydów deportowanych w transportach RSHA do KL Auschwitz stanowiło około 430 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci wywiezionych w czasie od końca kwietnia do sierpnia 1944 roku z Węgier. Auschwitz odegrał też rolę „stacji końcowej” w przypadku ok. 300 tys. Żydów z okupowanych ziem polskich (przede wszystkim z ziem wcielonych do Rzeszy), 73 tys. z Protektoratu Czech i Moraw oraz Słowacji, 69 tys. z Francji, 60 tys. z Holandii, 55 tys. z Grecji, 25 tys. z Belgii, 23 tys. z Niemiec i Austrii (tysiące niemieckich i austriackich Żydów trafiło do Auschwitz poprzez obóz-getto Theresienstadt w Czechach), 10 tys. z Jugosławii, 7,5 tys. z Włoch i 690 z Norwegii. Inicjatorem i zasadniczym organizatorem tej deportacji były niemieckie władze i ich zagraniczne przedstawicielstwa.

Źródło: Miejsce Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau

 

Górny Śląsk

Górny Śląsk leży obecnie w południowej części Polski, jednak do 1918 roku był częścią Niemiec. Jego rdzenni mieszkańcy posługiwali się dialektem języka polskiego, jednak część z nich uległa z czasem germanizacji. Przez lata na tym obszarze (z centrum w Katowicach) ścierały się polskie i niemieckie wpływy. Większość Górnoślązaków uważała się za Polaków, ale wielu z ich uważało się za Niemców, a ci, którzy nie czuli się ani jednymi, ani drugimi, określali siebie jako Ślązaków.
Po zakończeniu I wojny światowej na Górnym Śląsku wybuchły trzy polskie powstania (1919-1921). Dzięki temu większą jego część (z Katowicami) włączono do Polski.

Czym była Volkslista?

To niemiecka lista narodowościowa, na którą w czasie II wojny światowej wpisywano ludność niemieckiego pochodzenia z krajów okupowanych przez Niemców. Obejmowała ona 4 kategorie

Kategoria 1 — Volksdeutscher (pol. etniczny Niemiec) — osoby narodowości niemieckiej, aktywne politycznie, działające na rzecz III Rzeszy w okresie międzywojennym (tzw. Reichslista).
Kategoria 2 — Deutschstämmige (pol. osoba pochodzenia niemieckiego) — osoby przyznające się do narodowości niemieckiej, posługujące się na co dzień językiem niemieckim, kultywujące kulturę niemiecką, zachowujące się biernie w okresie międzywojennym.
Kategoria 3 — Eingedeutschte (pol. ludzie zniemczeni) — osoby autochtoniczne, uważane przez Niemców za częściowo spolonizowane (Górnoślązacy, Kaszubi, Mazurzy) oraz Polacy niemieckiego pochodzenia (osoby pozostające w związkach małżeńskich z Niemcami).
Kategoria 4 — Rückgedeutschte (pol. nawróceni na niemieckość) — osoby niemieckiego pochodzenia, które się spolonizowały i czynnie współpracowały w okresie międzywojennym z polskimi władzami bądź działały w polskich organizacjach społeczno-politycznych (popularnie zwane przez Niemców renegatami), oraz także Polacy, którzy po pomiarach czaszki i innych badaniach uznani zostali za wartościowych rasowo.
Odmowa wypełnienia ankiety, na podstawie której urzędnik decydował o przyznaniu kategorii, mogła zakończyć się wysłaniem całej rodziny do obozu koncentracyjnego lub przesiedleńczego.

Źródło: Wikipedia

COMMENTS

WORDPRESS: 0
DISQUS: