Białorusini od czasu do czasu dowiadują się z państwowej telewizji o głodzie w Polsce. Głód ma panować też na Litwie i Łotwie. Komunikuje im zwykle to
Białorusini od czasu do czasu dowiadują się z państwowej telewizji o głodzie w Polsce. Głód ma panować też na Litwie i Łotwie. Komunikuje im zwykle to nikt inny jak sam Aleksander Łukaszenka.
W Polsce budzi to śmiech, kpiny, politowanie i lekceważenie. Wystarczy porównać produkt krajowy brutto (PKB) w Polsce i na Białorusi. Dla porównania weźmy 2023 rok. Według oficjalnych danych Banku Światowego w 2023 roku PKB w Polsce był wart 811,23 miliarda dolarów amerykańskich. Wartość PKB Polski stanowi 0,77 procent światowej gospodarki. W tym samym roku na Białorusi PKB wyniósł 71,86 miliarda dolarów amerykańskich. Wartość PKB Białorusi stanowi 0,07 procent światowej gospodarki. A biorąc pod uwagę PKB, w Polsce na jednego mieszkańca przypadało 17 270 dolarów USA, natomiast na Białorusi 6483 dolary USA. Polska znajduje się około 20-21 miejsca na świecie pod względem nominalnego produktu krajowego brutto wyrażonego w dolarach, choć w przeliczeniu na mieszkańca jesteśmy dwa razy dalej.
Jednak na Białorusi słowa te są przyjmowane z powagą i zrozumieniem. Białorusini pokornie słuchają swego przywódcy mówiącego o głodnych Polakach. Widać, że problem ten jest dla nich ważny. Dochodzi bowiem do jakiejś formy autentycznej komunikacji między dyktatorem a spacyfikowanym społeczeństwem. 24 kwietnia 2022 roku przy okazji Świat Wielkanocnych Łukaszenka w cerkwi we wsi Kopyś pod Orszą powiedział:
„Zobaczcie, co dzieje się z sąsiednimi Litwą, Łotwą, Polakami, o Ukrainie już nie wspominam. Oni byli tacy zamożni, żyli w takim szczęśliwym świecie. U nas nic nie było, u nich wszystko. I gdzie są teraz? Stoją przy granicy i proszą, byśmy ich wpuścili na Białoruś. Żeby mogli przynajmniej kupić kaszę gryczaną. Mniejsza o grykę. Soli nie mają. Proszą nas o sól. I my jako szczodrzy ludzie otwieramy tę granicę”.
Warto zauważyć, że Łukaszenka ogłosił te groteskowe kłamstwa we wsi oddalonej około 550 kilometrów od polsko-białoruskiej granicy. I co więcej, czynił to w świątyni podczas uroczystości Zmartwychwstania Chrystusa. Wygłosił coś w rodzaju świeckiego kazania. Stał w miejscu przed ikonostasem, zajmowanym normalnie przez prawosławnego księdza, który został teraz wyproszony stamtąd i pokornie słuchał razem ze świeckimi. Oto Łukaszenka, zadeklarowany ateista, który nawet znaku krzyża nie chce zrobić, przemawiał uroczystym tonem, niemal kaznodziejskim, w świątyni! I z pełną powagą był słuchany. Dyktator twierdził, że Białorusini to „ludzie szlachetni”, którzy otwierają swe granice, zwłaszcza z okazji świat, dla głodnych Polaków, Litwinów, Łotyszy i Ukraińców. Ludzie zgromadzeni wokół niego zdawali się w pełni wierzyć w te słowa. Respektują prawo swojego prezydenta do panowania nie tylko w świeckiej przestrzeni, ale i w miejscu przynależnym samemu Bogu.
W Polsce nie ma głodu
Z polskiego punktu widzenia z tezą Łukaszenki o głodzie w Polsce trudno dyskutować. Można się z tego śmiać, bo półki polskich sklepów uginają się od kaszy i soli. W Polsce mamy też liczne kopalnie soli, a turyści odwiedzają słynną kopalnię soli w Wieliczce. Twierdzenia Łukaszenki o głodzie w Polsce są więc sprzeczne z rzeczywistością. Komuś, kto nie jest Polakiem i nie był w Polsce, należy zatem przypomnieć, że tego rodzaju wypowiedzi nie są poparte faktami i nie znajdują poparcia w żadnych niezależnych raportach czy analizach gospodarczych. Polska, będąca członkiem Unii Europejskiej, jest jednym z dynamiczniej rozwijających się krajów Europy i nie zmaga się z problemem powszechnego głodu. Polska jest potentatem na rynku żywności, jest jej eksporterem i jest samowystarczalna żywnościowo.
Głód jako część strategii dezinformacyjnej
Tego typu wypowiedzi Łukaszenki są częścią szerszej retoryki politycznej, której celem jest dyskredytowanie sąsiednich krajów, zwłaszcza tych, które są krytyczne wobec działań jego reżimu. Teza o głodzie w Polsce jest wkomponowana w cały szereg innych kłamliwych twierdzeń. Oto kilka głównych powodów, dla których Łukaszenka może wygłaszać tego typu twierdzenia.
Pamięć o głodzie
Łukaszenka, mówiąc o głodzie w Polsce, wie, że Białorusini naprawdę boją się głodu. Jest on głęboko zakorzeniony w ich pamięci historycznej związanej z czasami ZSRR i II wojną światową. Dyktator wie, że widmo głodu to rzeczywiste narzędzie panowania na Białorusi. Głód w ZSRR, zwłaszcza ten z lat 1932-1933, znany jako Wielki Głód, był katastrofą humanitarną, która dotknęła nie tylko Białoruś, ale także inne regiony Związku Radzieckiego, takie jak Ukraina, północny Kaukaz, Ural i Syberia. Przyczyny tego głodu były złożone, jednak kluczową rolę odegrała polityka władz radzieckich pod wodzą Józefa Stalina. Białorusini pamiętają o przyczynach głodu, który został spowodowany przymusową kolektywizacją rolnictwa w latach 1928-1933. Stalin przeprowadzał przymusową kolektywizację rolnictwa, czyli przekształcanie prywatnych gospodarstw w kołchozy (spółdzielnie) i sowchozy (państwowe gospodarstwa rolne). To zakłóciło tradycyjne metody uprawy ziemi, co spowodowało spadek produkcji rolnej. Mimo malejących plonów radzieckie władze nakazały zwiększenie eksportu zboża, aby sfinansować industrializację kraju. W rezultacie zboże było zabierane chłopom, pozostawiając ich bez jedzenia. Stalin uznawał zamożniejszych chłopów (kułaków) za wrogów państwa. W wyniku dekułakizacji wielu z nich zostało deportowanych do obozów pracy lub zamordowanych, co dodatkowo zdestabilizowało produkcję rolną. Głód miał również polityczny aspekt. Stalin i radzieckie władze chcieli złamać opór chłopstwa i wzmocnić kontrolę nad zniewolonym społeczeństwem.
Wewnętrzna propaganda
Łukaszenka wielokrotnie używał antyzachodniej retoryki, aby utrzymać poparcie w kraju i odwrócić uwagę od wewnętrznych problemów Białorusi, takich jak kryzys gospodarczy, represje polityczne czy problemy z suwerennością w obliczu nacisków ze strony Rosji. Aleksander Łukaszenka od lat stosuje konsekwentnie antyzachodnią retorykę, oskarżając Zachód – szczególnie Unię Europejską i Stany Zjednoczone – o ingerencję w wewnętrzne sprawy Białorusi, dążenie do destabilizacji kraju oraz wspieranie opozycji. Jego antyzachodnia narracja szczególnie nasiliła się po wyborach prezydenckich w 2020 roku, gdy masowe protesty przeciwko sfałszowaniu wyników spotkały się z brutalnymi represjami. Wówczas Łukaszenka oskarżył Zachód o organizowanie „kolorowej rewolucji” oraz próbę obalenia go w celu osłabienia Białorusi i oderwania jej od Rosji. Główny element jego antyzachodniej retoryki to oskarżanie USA o próbę zamachu stanu poprzez finansowanie białoruskiej opozycji. Ważną rolę w niej pełni też demonizowanie NATO. Dyktator z Mińska regularnie mówi o rzekomym militarnym zagrożeniu ze strony sojuszu i jego obecności w Polsce i krajach bałtyckich. Przeciwwagą dla tego ma być współpraca z Rosją. Twierdzi, że Białoruś i Rosja muszą wspólnie bronić się przed „agresją Zachodu”. Łukaszenkę szczególnie oburzają sankcje nałożone na Białoruś. Określa je jako narzędzie „hybrydowej wojny” przeciwko Białorusi. Do tego głosi niechybny upadek Zachodu. Dowodem na to ma być pogrążenie Europy i USA w moralnym i gospodarczym kryzysie. Po rozpoczęciu na pełną skalę przez Rosję wojny przeciwko Ukrainie w 2022 roku Łukaszenka jeszcze bardziej zaostrzył swoją antyzachodnią narrację, usprawiedliwiając działania Kremla i oskarżając Zachód o eskalację konfliktu. Jednak jednocześnie próbował zachować pozory neutralności, sugerując, że Białoruś nie angażuje się bezpośrednio w wojnę.
Twierdzenia o głodzie w Polsce mają zatem na celu pokazanie, że sytuacja gospodarcza na Zachodzie jest gorsza niż na Białorusi, co ma budować obraz władzy, która dba o dobrobyt obywateli. Białoruś znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej, wywołanej nałożonymi sankcjami międzynarodowymi i silnym uzależnieniem od Rosji. Twierdzenia o problemach w Polsce mogą służyć do odwrócenia uwagi od własnych problemów i skierowania złości oraz frustracji obywateli na zewnętrznego wroga.
Atak na Polskę jako członka NATO i UE
Polska jako kluczowy członek NATO i Unii Europejskiej często znajduje się na celowniku białoruskiej i rosyjskiej propagandy. Zarzuty o głodzie w Polsce mogą być próbą dyskredytacji polskiego rządu i przedstawienia Zachodu jako miejsca, które rzekomo zmaga się z problemami takimi jak bieda, brak stabilności czy niedobory żywności. Tego typu narracja ma na celu osłabienie wiarygodności Polski i jej sojuszników.
Reakcja na politykę Polski wobec Białorusi
Polska jest jednym z najbardziej zdecydowanych krytyków reżimu Łukaszenki i aktywnie wspiera białoruską opozycję, zwłaszcza po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku. W związku z tym Łukaszenka może postrzegać Polskę jako głównego wroga i próbować zdyskredytować ją na arenie międzynarodowej oraz w oczach wewnętrznej opinii publicznej.
Psychologiczna wojna informacyjna
Twierdzenia o głodzie w Polsce wpisują się w szerszą strategię dezinformacyjną, która ma na celu wywoływanie zamętu, nieufności i destabilizacji w zachodnich społeczeństwach. Propaganda Łukaszenki często powtarza podobne nieprawdziwe informacje o krajach zachodnich, aby wzmocnić swoją władzę i osłabić morale opozycji oraz zewnętrznych przeciwników.
Zwiększenie niepewności i podziałów
Tworzenie fałszywego obrazu Polski może także mieć na celu wzmacnianie wewnętrznych podziałów w Polsce, szczególnie w obliczu trudności gospodarczych w Europie, takich jak inflacja czy kryzysy energetyczne. Tego typu narracja może być próbą zasiania wątpliwości wśród obywateli Polski co do skuteczności polityki rządu.
Krytyka polityki wobec migrantów
Łukaszenka, mówiąc o głodnych Polakach szturmujących granice Białorusi w poszukiwaniu soli i kaszy, oskarża Polskę o niehumanitarne traktowanie migrantów na białorusko-polskiej granicy. Kryzys migracyjny, który został celowo wywołany przez Białoruś w 2021 roku (znany jako hybrydowy atak migracyjny), miał na celu zdyskredytowanie polskich władz i podważenie solidarności Unii Europejskiej. Białoruski rząd głosi, że Polska jest odpowiedzialna za cierpienie migrantów, chociaż to reżim Łukaszenki sprowadzał ich z Bliskiego Wschodu i wykorzystywał do destabilizacji granicy.
Podsumowanie
Twierdzenia Łukaszenki o głodzie w Polsce są ewidentnym przykładem dezinformacji i mają na celu podkopywanie zaufania do państw zachodnich oraz poprawianie wizerunku białoruskiego reżimu. Tego typu retoryka jest częstym narzędziem w arsenale propagandy autorytarnej władzy, zwłaszcza w czasie kryzysu i rosnącej izolacji na arenie międzynarodowej. Dezinformacja Łukaszenki ma na celu wzmacnianie jego rządów w kraju poprzez tworzenie zewnętrznego wroga, w tym przypadku Polski. Takie działania są również częścią szerszej strategii politycznej Białorusi i Rosji wobec Unii Europejskiej.
Marek Melnyk
COMMENTS