Piłsudski, Daszyński, Witos, Dmowski? Nic z tego. Ojcem odzyskanej przez Polskę w 1918 roku okazał się bowiem Włodzimierz Lenin. "Lenin jest w dużej mierze architektem niepodległego państwa polskiego" - tak twierdzi pewna polityczka.
Józef Piłsudski, Ignacy Daszyński, Wincenty Witos i Roman Dmowski to politycy, których wiele różniło, ale łączył jeden wspólny cel: niepodległa Polska. Każdy z nich widział ją inaczej, ale niepodległość była dla nich wartością nadrzędną. Nie ulega też wątpliwości, że spośród nich to Piłsudski miał największe zasługo w tym, że Polska odrodziła się po latach niewoli.
Kariera Lenina, jako ojca polskiej niepodległości zaczęła się od Viktora Orbana. Ten w swoim wystąpieniu nazwał decyzję większości państw UE o stałym zamrożeniu rosyjskich aktywów na terenie Unii „deklaracją wojny”. „Przejmowanie setek miliardów innego państwa nigdy w historii nie przeszło bez odpowiedzi. To deklaracja wojny” – powiedział.
Wtedy zakpił z niego polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który napisał, że Viktor Orban zasłużył na swój „Order Lenina”.
Wtedy w obronie Orbana stanęła Maria Zcharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
„Ekscesy Radosława Sikorskiego na „Iksie” już nikogo nie dziwią. Wspomnieniem nazwiska Lenina minister, jak należy przypuszczać, chciał obrazić Viktora Orbána. Zapomniał Sikorski, że gdyby nie Lenin, o żadnej Polsce nie byłoby nawet mowy.” – napisała na swoim kanale w Telegramie.
Po czym próbowała udowodnić to, czego udowodnić się nie da czyli działania Lenina na rzecz polskiej niepodległości.
Zacharowa wspomniała na przykład, że „W sierpniu 1918 roku Rada Komisarzy Ludowych oficjalnie potwierdziła zniesienie wszystkich traktatów i aktów starego reżimu dotyczących rozbiorów Polski. To stało się kluczowym krokiem w kierunku odrodzenia polskiej państwowości. Bolszewicy Lenina dali Polakom dokładnie to, co obiecali — niepodległe państwo”.
Samo anulowaniu traktatów rozbiorowych to fakt. Celem Lenina i jego towarzyszy nie było jednak wspierania niepodległości Polski. Ta decyzja była motywowana przede wszystkim ideologią bolszewicką i taktyką polityczną. Lenin głosił prawo narodów do samostanowienia, a to miało na celu wzniecenie rewolucji komunistycznej, w której nie było miejsca dla niepodległej Polski, co najwyżej Polski komunistycznej.
Polska odzyskała zaś niepodległość dzięki klęsce wszystkich trzech mocarstw rozbiorowych (Niemiec, Austro-Węgier i Rosji) w I wojnie światowej, a nie dzięki „pomocy” Lenina. Tak naprawdę odzyskała ją wbrew bolszewickiej Rosji.
Lenin i bolszewicy natychmiast po formalnym uznaniu niepodległości Polski podjęli próby jej likwidacji siłą. Niepodległa Polska stanowiła bowiem przeszkodę geograficzną w eksporcie rewolucji bolszewickiej do Niemiec i dalej w całej Europie Zachodniej. Do ostatecznej próby sił doszło w 1920 roku.
„Prywatna korespondencja wodza rewolucji wyraźnie wskazuje, że dał się porwać mesjanistycznemu nastrojowi chwili. Swoim bliskim współpracownikom mówił, że doszło do ogólnoświatowego kryzysu, w którym 'Polska jest ostatnim bastionem imperializmu’, a 'bez rewolucyjnego przymusu nie można osiągnąć zwycięstwa’. Osobiście nadzorował też przygotowania do 'utworzenia na wyzwalanych terenach Władzy Radzieckiej’. Publicznie jednak twierdził coś zupełnie przeciwnego: że Sowieci nie mają żadnych zakusów na niepodległość sąsiada i sprawą nadrzędną jest dla nich pokój.” – podkreśla
Norman Davies swojej książce „Mała Europa. Szkice polskie”.
Bolszewicki pochód na zachód Polacy zatrzymali latem w 1920 roku pokonując wojska sowieckie na przedpolach Warszawy.
„A Polacy, nawiasem mówiąc, przez cały XX wiek byli Leninowi wdzięczni za niepodległość” – kłamie dalej Zacharowa. I dodaje, że po II wojnie światowej „Przyjaźń narodu radzieckiego i polskiego w drugiej połowie XX wieku dała niegdyś zależnej republice szansę stać się poważnym przemysłowym, rolniczym i kulturalnym mocarstwem europejskim”.
Tutaj Zacharowa mówi o Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, państwie zależnym od ZSRR, którego system polityczny był narzucony i kontrolowany przez Moskwę, a które Polacy :pokonali” w 1989 roku odzyskując ponownie niepodległość.
„Tak więc Lenin jest w dużej mierze architektem niepodległego państwa polskiego. A współczesną Polskę równie dobrze można by nazwać „Polską imienia Włodzimierza Iljicza Lenina”. O tym Warszawa z pewnością nie powinna zapominać.” – kończy swój wywód Marija Zacharowa.
„Hordy bolszewickie próbowały zdobyć Warszawę w 1920 z sympatii Lenina do Polski?” – skomentował celnie wywody Zacharowej Radosław Sikorski na X.

„Znamienne, że rosyjskie MSZ, tak chętnie występujące dziś w obronie premiera Viktora Orbana, po raz kolejny sięga po fałszowanie historii. Gdyby Polska zawdzięczała niepodległość Leninowi, wojna polsko-bolszewicka 1920 r. musiałaby być rosyjską akcją humanitarną — albo, w tej logice, 'specjalną operacją wojskową’. Tymczasem w świecie rzeczywistym to Polska zatrzymała bolszewicką ekspansję. Polska niepodległość nie była darem Lenina, podobnie jak sowiecka obecność w Europie Środkowej nie była 'wyzwoleniem’. Z tej lekcji historii wynika wolny wybór Polski: nasze zakotwiczenie w NATO” – to z kolei komentarz rzecznik polskiego MSZ Macieja Wewióra.
oprac. Igor Hrywna
https://t.me/MariaVladimirovnaZakharova/11873

COMMENTS