HomeDezinformacja związana z historią PolskiKłamstwa i manipulacje historyczne

Czy polskie sądy zajmą się „polskimi obozami”?

— Ten wyrok to znak nadziei dla Stanisława Zalewskiego, byłego więźnia niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz — mówi zadowolony mecenas Lech Obara z olsztyńskiej kancelarii prawej, która go reprezentuje. Tę nadzieję przyniósł wyrok Sądu Najwyższego, który dopuścił możliwość, że 99-letni dzisiaj Stanisław Zalewski będzie mógł dochodzić swoich praw przed polskim, a nie niemieckim sądem.

Przeżyła, bo nie miała siły płakać
Manipulacje Putina wokół Oświęcimia
Rosjanie kłamią. W Auschwitz nie było polskich strażników

Lech Obara nie tylko kieruje Kancelarią Radców Prawnych i Adwokatów Lech Obara i Współpracownicy. Jest także prezesem stowarzyszenia Patria Nostra, które łączy byłych więźniów obozów koncentracyjnych i ich potomków, a także prawników, naukowców oraz wszystkie osoby, którym bliska jest walka o prawdę historyczną.

Pomysł na założenie stowarzyszenia pojawił się w 2009 roku, kiedy Zbigniew Osewski i reprezentująca go Kancelaria Radców Prawnych Lech Obara i Współpracownicy przygotowali, a następnie wnieśli do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko koncernowi Axel Springer AG. Wydawca „Die Welt” pozwany został za notoryczne stosowanie sformułowania „polskie obozy” w stosunku do byłych niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych na terenie okupowanej Polski.

Ostatecznie stowarzyszenie powołano w 2012 roku. Powodem było między innymi notoryczne wtedy używanie w wielu mediach nieprawdziwych sformułowań, takich jak „polski obóz koncentracyjny” czy „polski obóz zagłady”. Używano ich w odniesieniu do niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych zakładanych przez hitlerowskie Niemcy na terenie okupowanej Polski w czasie II wojny światowej.

„Upowszechnienie się tego typu określeń prowadzi do niebezpiecznego dla polskiego wizerunku i dla polskiej polityki historycznej wdrukowania w świadomość historyczną — zwłaszcza młodej części zagranicznych społeczeństw — że to nie Niemcy, ale właśnie Polacy byli twórcami tych zbrodniczych obozów” — czytamy na stronie stowarzyszenia. To między innymi dzięki zaangażowaniu Patria Nostra liczba tego typu określeń maleje. Ciągle jednak to zjawisko występuje, bo w tekstach związanych z 80 rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz terminem „polski obóz” posłużyły się tak znane media jak brytyjski „The Mirror” czy amerykański „New York Post”. Obie redakcje po protestach polskich dyplomatów i Polonii usunęły te określenia ze swoich tekstów.

Zbigniew Osewski proces przegrał. „Zwrot »polski obóz« jest nieprawdziwy i zakłamuje historię, ale pozew Zbigniewa Osewskiego przeciwko wydawcy »Die Welt« podlega oddaleniu, bo słowa te nie odnosiły się bezpośrednio do powoda” — brzmiało uzasadnienie sądu. Poza tym sąd uznał, że wcześniejsze przeprosiny zamieszczone w „Die Welt” były wystarczające, więc nie ma potrzeby powtórnych przeprosin.

Po nim kilku byłych więźniów (m.in. Janina Luberda-Zapaśnik przeciwko Focus Online czy Karol Tendera przeciwko ZDF, gdzie orzeczono przeprosiny) wystąpiło do sądów w sprawie używania przez europejskie media zwrotu „polski obóz”. Jednym z nich jest wspomniany Stanisław Zalewski. Swoją batalię, wspierany bezpłatnie przez kancelarię Lech Obara i Współpracownicy, rozpoczął w 2017 roku.

Ten były wiezień obozu KL Auschwitz chce, aby polski sąd pociągnął do odpowiedzialności dwóch niemieckich wydawców z Bawarii, którzy użyli określenia „polski obóz zagłady”.

W imieniu Stanisława Zalewskiego prawnicy wnieśli w tej sprawie pozew do polskiego sądu, uznając, że doszło do naruszenia jego dóbr osobistych, w szczególności poczucia przynależności do narodu polskiego i jego godności narodowej. Chcieli, by sąd zobowiązał oba media do przeprosin, zapłaty po 50 tysięcy zł na rzecz Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych, Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych oraz zakazał rozpowszechniania określeń „polski obóz koncentracyjny / polski obóz zagłady”. Uzyskali również wsparcie Rzecznika Praw Obywatelskich, który przystąpił do sprawy w trybie amicus curiae (przyjaciel sądu).

 

Od lewej: Lech Obara i Stanisław Zalewski

Pełnomocnicy jednego z niemieckich wydawców zakwestionowali jednak prawo polskiego sądu do orzekania w tej sprawie. Uznali, że proces powinien toczyć się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. W tej sprawie Sąd Apelacyjny w Warszawie wystosował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej TSUE pytanie prejudycjalne, czyli prośbę o wykładnię, czy może rozpatrywać pozew byłego więźnia Auschwitz.

Ten w czerwcu 2021 roku wydał negatywną opinię. TSUE uznał, że sam fakt bycia polskim obywatelem to za mało, aby Stanisław Zalewski skorzystał ze szczególnych reguł unijnego wymiaru sprawiedliwości i pozwał przed swój krajowy sąd zagraniczną firmę.

Trybunał uznał też, że „sąd, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby podnoszącej naruszenie jej dóbr osobistych przez treści opublikowane na stronie internetowej, ma jurysdykcję do rozpoznania — w odniesieniu do całości doznanych krzywd i poniesionych szkód — powództwa odszkodowawczego wniesionego przez tę osobę tylko wtedy, gdy treści te zawierają obiektywne i możliwe do zweryfikowania elementy, pozwalające na bezpośrednie lub pośrednie indywidualne zidentyfikowanie tej osoby”.

— Wyrok TSUE szokuje i przeraża, gdy czytam, że TSUE nie może ustalić, czyje dobra osobiste mogą być naruszone określeniem „polski obóz zagłady Treblinka”. Z naiwnością dziecka sędziowie tłumaczą, że osoba ta, czyli Stanisław Zalewski, „nie została w żaden sposób wskazana, czy to bezpośrednio, czy też pośrednio, w opublikowanym artykule” — mówił wówczas mec. Lech Obara.

Stowarzyszenia Patria Nostra w grudniu 2022 roku odwołało się do polskiego Sądu Najwyższego. W lutym 2025 roku zapadł wyrok w tej sprawie. Korzystny dla byłego więźnia.

— Uchylenie przez Sąd Najwyższy postanowienie Sądu Apelacyjnego to duży sukces — mówi mec. Lech Obara. Teraz rozpoczęła się walka z czasem. Aby sprawą mógł ponownie zająć się sąd apelacyjny, musi uzyskać najpierw uzasadnienie wyroku. Mecenas Obara liczy, że stanie się to najszybciej, jak to tylko jest możliwe. — Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby przyśpieszyć procedury i by Stanisław Zalewski doczekał sprawiedliwości jeszcze za swojego życia — dodaje mec. Lech Obara.

Oprac. Igor Hrywa

 

COMMENTS

WORDPRESS: 0
DISQUS: